Startujemy w Portugalii

UDOSTĘPNIJ:
24-02-2020
'

Nasi klubowicze: GrzesiekP, Iza, Adam, Marina i Natalia z trenerką Agatą startują na zawodach Portugal O' Meeting, które w tym roku odbywają się w okolicach Sines, nad Oceanem Atlantyckim. Gościnnie przyjechała z nami także Julka z warszawskiego UNTS-u, a na zawodach pojawią się jeszcze reprentanci z innych polskich klubów. Na starcie ponad 2000 zawodniczek i zawodników z różnych krajów i różnych kontynentów, wow...

Nasza ekipa przez pierwsze dwa dni odbywa aklimatyzację i rozpoznaje teren na treningach. Mieszkamy nad samym Oceanem w Porto Covo...
W czwartek trening w okolicach Santiago do Cacem - teren zróżnicowany pod każdym względem, na dworzu ciepełko jeszcze większe niż u nas w Gdyni. Trenujemy spokojnie, czując jeszcze trudy samolotowej podróży, Grzegorz nawiązuje kontakty z zawodnikami z Brazylii (może trzeba się tam wybrać?).

W piątek ponownie trening w okolicach Santiago do Cacem, tym razem Model Event, teren zdecydowanie inny niż na pierwszym treningu, więcej górek, więcej otwartej przestrzeni, trochę nieprzyjemnych kłujących "takich tam", no i upał, ponad 25 stopni...
W związku z tym po treningu, w drodze do domu, zaliczyliśmy kąpiel w Oceanie. Woda gorąca nie była (o czym marzyła Iza), ale za to słona, że hej. No i te fale....
 

Sobota - przystępujemy do rywalizacji (niestety trochę zdziesiątkowani przez kontuzje), przed południem miejski midelek w Santiago do Cacem. Nasi startują w okolicach południa, upał i przewyższenia dają się wszystkim we znaki. Mimo wszystko doceniamy piękną pogodę; wychodzimy z założenia, że lepiej biegać w upale, niż trenować w zimnie i deszczu.
Po bieganiu szybko do Porto Covo na obiad, trochę relaksu i wyjazd do Santo Andre, tym razem na miejski sprincik i to w dodatku nocny. Po drodze udało nam się zrobić trochę zdjęć z zachodu słońca, więc możecie pooglądać te same widoki co my...
 

Niedziela, drugi dzień zawodów - wyczerpujący long. Długie, ale ciekawe trasy, szybki teren, było się gdzie zakręcić. No i upał też dawał się we znaki. Dzisiejsze bieganie na plus, nikt nie ominął punktu, wszyscy dotarli na metę, gdzie w nagrodę oprócz wody, czekały banany i pomarańcze.
Popołudnie spędziliśmy na plaży w uroczej zatoczce w Porto Covo. Ocean niby spokojny (chociaż Atlantycki), ale fale przy brzegu wielkie. Wieczorem część ekipy wybrała się oglądać zachód słońca nad zatoką, więc ponownie możecie z nami pooglądać...
 

Poniedziałek, to ponownie mega wyczerpujący dzień. Rano - długi, szybki i ciekawy middel leśny. Teren, jakiego nie znamy, jest się gdzie pogubić, no i trzeba przyznać, że teren jest naprawdę szybki. Do tego gorąco, zarówno na trasie, jak i w centrum zawodów.
A tu po za chwilę znowu biegamy. Tym razem popołudniowy miejski sprint. Mega szybki, ale trzeba mieć na to siły, których powoli zaczyna brakować.
Wracając do domu do Porto Covo udało nam się złapać zachodzące słońce. Ciągle nie możemy się nasycić tymi widokami...


Wtorek, to już ostatni dzień zawodów Portugal O' Meeting 2020. Teren podobny jak wczoraj i ponownie bieg średni. Najwięcej problemów sprawia to co jest pod nogami, czyli mega nierówno. Ale wszyscy dają radę. Upał nieco zelżał, więc biega się trochę lepiej. Kolejne cenne doświadczenie za nami. Za rok będziemy chcieli wrócić do Portugalii...


W środę mamy zaplanowany trening. Przy okazji odwiedzamy dziki sad z drzewkami pomarańczowymi i cytrynowymi. Nie odmawiamy sobie przyjemności skosztowania. Owoce są pyszne. 
Po treningu przemieszczamy się do Lizbony, gdzie po zakotwiczeniu w hostelu, przechadzamy się co nieco po okolicy. W czwartek z samego rana żegnamy Portugalię i przez Monachium lecimy do Gdańska.
 

tutaj dostępne są wyniki


więcej zdjęć do obejrzenia jest tutaj

 

*Polityka prywatności